Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chikuma
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Wto 20:38, 06 Sty 2009 Temat postu: [DBSK] Smutna piosenka |
|
|
Jeśli nie znacie zespołu, napiszcie, a coś o nich powiem wtedy .
Stojąc na tym kawałku ziemi, modliłem się do Boga. Modliłem się o spokój dla duszy osoby, która stała się mi najdroższym człowiekiem w moim życiu. Złożyłem ręce, a o opuszki palców oparłem zroszone deszczem czoło. Spadające z nieba krople mieszały się ze słonymi łzami, które roniłem. Mimo tego, że wspomnienia głęboko raniły moją duszę, chciałem je na zawsze zachować w sercu.
Teraz, stojąc w tym miejscu, sceny z tamtego krótkiego okresu życia wróciły ze zdwojoną mocą, atakując moją zrujnowaną psychikę.
Leżałem wtedy w szpitalu, chorując na ostre zapalenie krtani. Choroba atakowała od czterech lat, zawsze w okresie letnim. Lekarze próbowali z nią wałczyć, ale w końcu się poddali i za każdym razem trafiałem do szpitala.
Pierwszy raz zobaczyłem ją dwudziestego czwartego lipca. Leżałem pod białym prześcieradłem, nie mogąc wydobyć z siebie głosu. Rozmyślałem nad tym, jak poradzą sobie beze mnie moi przyjaciele, ale nie martwiłem się o to. Już wiele razy w czasie trasy cos działo się z którymś z nas. Byliśmy przyzwyczajeni do tego typu sytuacji.
Wnieśli ją tuż po poobiednim obchodzie. Położyli ją na łóżku tuż obok mojego. Przez chwilę się przy niej krzątali, żeby w końcu opuścić salę. Jedynym odgłosem było pikanie aparatury, do której została przypięta i suchy kaszel dziewczyny. Odwróciłem głowę, żeby lepiej przyjrzeć się jedynej towarzyszce w pomieszczeniu. Z zażenowaniem zobaczyłem, że przygląda się mnie z takim samym zainteresowaniem, jak nie z większym. Szybko przechyliłem głowę do poprzedniej pozycji, głęboko oddychając. Zdarzyłem zauważyć, że ma niesamowite brązowe oczy, które mogłyby hipnotyzować. Chciałem się zanurzyć w jej głębokim spojrzeniu, ale byłem zbyt podenerwowany. Trudno mi było się do tego przyznać, ale po raz pierwszy w życiu uroda dziewczyny mnie onieśmieliła.
- Hej – usłyszałem słaby szept. W panującej ciszy zabrzmiał, jakby mówiła mi prosto do ucha.
Przezwyciężając ogarniające mnie onieśmielenie, odwróciłem głowę i napotkałem jej spojrzenie, które mnie zafascynowało. Nie zdając sobie sprawy z tego, co się wokół dzieje, po prostu na nią patrzyłem.
- Hej – powtórzyła.
Jakbym ocknął się ze snu. Z przepraszającym uśmiechem wskazałem na gardło, bezgłośnie poruszając wargami. Pokiwała głową na znak, że rozumie. Też się uśmiechnęła. Uśmiechem, który mógłby rozświetlić najciemniejsze lochy. W jej zapadłych policzkach pojawiły się urocze dołeczki, a oczy nabrały nowego blasku.
Podobnie wyglądały kolejne dni. Zawarliśmy między sobą nieme porozumienie. Mimo tego, że jedyny kontakt jaki mieliśmy, to kontakt wzrokowy, czułem, że znalazłem w tej dziewczynie bratnią duszę. Trzymając ją wieczorami za rękę, wyobrażałem sobie długie rozmowy, jakie moglibyśmy prowadzić, gdybym tylko mógł mówić. Patrząc na nią, bezgłośnie wyrażałem swoje uczucia. Samymi oczami starałem się przekazać, jak bardzo jest mi droga i ile dla mnie znaczy jej niema obecność. Byłem pewien, że rozumie bezgłośne przesłanie.
W tydzień po jej przybyciu odezwała się do mnie po raz drugi. Jak każdego dnia leżeliśmy twarzami do siebie, a ja bawiłem się palcami jej ręki. Niespokojnie się poruszyła, po czym gwałtownie zakasłała. Starała się to ukryć, ale zdążyłem zauważyć. Z przerażeniem przyuważyłem, że na chusteczce, którą trzymała w ręce, pojawiła się krew. Schowała chusteczkę pod kołdrę i smutno się uśmiechnęła. Miała coraz bledsze wargi, a sińce pod oczami były coraz bardziej widoczne. Bałem się o nią. Bałem się, że mnie nagle opuści i nigdy już nie ujrzę jej twarzy. Zostanę sam z raną na duszy.
- Komórka. Na mojej szafce. Zrób nam zdjęcie – poprosiła szeptem.
Wstając lekko się zachwiałem, ale szybko odzyskałem równowagę. Podszedłem do jej łóżka i sięgnąłem przez nie po telefon. Znalazłem funkcję aparatu i dotknąłem policzkiem jej policzka. Zadrżałem. Był zimny jak lód. Zrobiłem zdjęcie w tym samym momencie, w którym do oczu napłynęły mi łzy. Osuszyłem je, mocno zaciskając powieki.
Kiedy pokazałem jej zdjęcie, na jej twarzy pojawił się uśmiech pełen radości, jakiego jeszcze nigdy nie było mi dane zobaczyć. Dałem jej ręką znak, żeby zaczekała. Gdy wróciłem, trzymałem w dłoni swój telefon komórkowy. Zrobiłem nam takie samo zdjęcie. Spojrzałem na nią po raz kolejny. Czułem, że jest szczęśliwa. Ja byłem szczęśliwy razem z nią.
Naszą chwilę przerwał atak spazmatycznego kaszlu, jakie ostatnio często miała. Gdy kaszel nie przeszedł po minucie, zaniepokoiłem się. Ignorując jej błagalne spojrzenie, nacisnąłem guzik nad łóżkiem. Prawie natychmiast w Sali pojawiła się grupa pielęgniarek z lekarzem. Gwałtownie mnie odepchnęli i więcej nie widziałem, bo zasunęli zasłony wokół jej łóżka. Nie chcąc niczego słyszeć, wdrapałem się na łóżko, zwinąłem w kłębek, nakryłem uszy poduszką i czekałem.
Musiałem usnąć, bo kiedy otworzyłem oczy za oknem było już ciemno. Bojąc się tego, co ujrzę, najwolniej jak mogłem przesunąłem na poduszce głowę. Wokół jej łóżka chodziła starsza pielęgniarka, wygładzając pościel. W jednej chwili prawda uderzyła we mnie niczym grom z jasnego nieba.
- Co się stało z…? – spytałem. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że odzyskałem głos.
- Z Oliwią? – upewniła się pielęgniarka.
Pokiwałem głową, powtarzając w myślach JEJ imię. Oliwia, Oliwia, Oliwia…
- Lekarze nie mogli jej uratować. Jej słaby organizm nie dał sobie rady z tak groźnym zapaleniem płuc. Przykro mi – przy ostatnich słowach wyszła z Sali, zostawiając mnie z bolesną prawdą i twarzą Oliwii przed oczami. Siadając na łóżku zauważyłem kartkę, leżącą na mojej szafce. Sięgnąłem po nią z sercem bijącym jak dzwon. Rozłożyłem kawałek papieru i ze łzami w oczach przeczytałem sześć słów, napisanych równym pismem.
„Dziękuję za wszystko, Jae Joong. Oliwia.”
Stojąc nad grobem Oliwii miąłem w dłoniach kartkę zapisaną jej ręką, już całą mokrą i wymiętą.
- Hej, Jae Joong, i jak tam piosenka?
Drgnąłem gwałtownie, wyrwany z myśli. Wierzchem dłoni osuszyłem łzy.
- Właśnie myślałem o historii, którą chciałem opisać.
- Widzę, że bardzo się wczułeś – odpowiedział Chang Min, patrząc na moje na pewno szkliste oczy.
- I to jak… - mruknąłem, zapisując pierwsze słowa piosenki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Katsumi
Administrator
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chaos
|
Wysłany: Wto 20:47, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Poprawność zachowana, styl dosyć fajny, tylko ja mam już zakodowane w głowie 'yaoi, yaoi, yaoi' xD I ciężko mi się czyta inne opowiadania. Mimo wszystko podobało mi się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chikuma
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Wto 20:52, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Yaoi potrafi całkowicie opanować myśli xd.
Cieszę się, ze Ci się podobało. Jest to jedno chyba z dwóch tylko opowiadań, z których jestem w miarę zadowolona. A mam ich napisane... Mnóstwo oO.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Style edur
created by spleen &
Programy.
|