Katsumi
Administrator
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chaos
|
Wysłany: Sob 1:22, 03 Sty 2009 Temat postu: I nigdy nie pomyślałem ... [Dir en Grey] |
|
|
Ile razy ten człowiek okazał się być niezbędnym w moim życiu? Nawet nie próbuję liczyć. Przez te lata los raczył nas najróżniejszymi doświadczeniami, ale każde z nich tylko umacniało mnie w przekonaniu, że bez niego po prostu nie mam racji bytu.
Pamiętam, jak oblewaliśmy nasz pierwszy singiel. I w zasadzie na tym moja pamięć się kończy. Rano do świadomości brutalnie przywrócił mnie ból głowy i chęć wymiotowania. Pół godziny trzymał mój łeb nad kiblem, żebym się przypadkiem nie utopił we własnych rzygach.
I wtedy nie pomyślałem, że może zabraknąć tej ręki, odgarniającej moje czerwone kłaki z twarzy.
Pamiętam też, gdy zalało mi mieszkanie, a on wspaniałomyślnie odstąpił mi swój pokój. Minął tydzień, dwa, a mi jakoś nie spieszyło się do powrotu. On najwidoczniej nie miał nic przeciwko. Dosyć często odwiedzam teraz swoje stare mieszkanie, które idealnie przypasowało Kyo i Toshiyi. Dosyć długo udawali, że nic ich nie łączy.
I wtedy też nie pomyślałem, że może zabraknąć tej ręki, która otworzyła mi drzwi.
Tak, to, jak pocieszaliśmy się przy wódce po zbiorowym stanie przed-depresyjnym też pamiętam. Tym razem nikt nie miał siły przytrzymywać głowy drugiemu, jednak zły humor zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Pepsi okazała się być wtedy najlepszym napojem na świecie.
I wtedy także nie pomyślałem, że może zabraknąć tej ręki, podającej mi puszkę napoju.
I to jak złamałem rękę, gdy spadłem z krzesła przy zmianie przepalonej żarówki. Ile musiałem się później nasłuchać, że jestem sierotą i przeze mnie odwołujemy kilka koncertów. Ale martwił się o mnie, widziałem to w jego oczach, gdy przybiegł do mojego pokoju, zaniepokojony hałasem.
I wtedy nie pomyślałem, że może zabraknąć tej ręki, która podnosiła mnie z podłogi.
Pamiętam też, jak po pijaku wsiadłem w złe metro i dojechałem do jakiegoś dziwacznego miejsca, które widziałem pierwszy raz w życiu. Nie miałem kasy na powrót, a on się martwił. I nigdy nie zapomnę uczucia, gdy zobaczyłem jego samochód wjeżdżający na parking. Był nieźle wkurzony, ale wiedziałem, że skrycie cieszy się z faktu, że jestem cały i zdrowy.
I wtedy też nie pomyślałem, że może zabraknąć tej ręki, która pewnie prowadziła auto po zatłoczonych ulicach.
I teraz, gdy siedzę w domu Shinyi z zaplamioną koszulą, a krew sączy się dalej z rozciętej wargi, wiem. Wiem, że już nie będzie tej ręki. Nie postawi ona przede mną kubka z herbatą, nie poprawi kołdry, nie pogłaszcze po policzku, nie doprowadzi do drżenia ciała, nie zaciągnie do sypialni.
I jedynym pozytywnym akcentem w zakończeniu tej historii jest to, że w końcu nauczyłeś mnie myśleć, Kaoru.
|
|